czwartek, 21 sierpnia 2014

Rozdział 6: Książę i student


Nic nigdy nie dzieje się z przypadku. Wszystko ma swoją przyczynę. Twój mózg może nie znać tej przyczyny. Twój mózg może nigdy jej nie odkryć. Ale twoje serce ją zna. Twoje serce zna ją zawsze.
Margaret Weis, Don Perrin – Towarzysze broni
Kamose powoli zaczynał odzyskiwać świadomość. Nie chciał tego, ponieważ było mu dobrze wśród ciemności i niebytu. Przynajmniej nie musiał myśleć o codzienności, odczuwać wszystkiego, co działo się wokół. Ostatecznie i tak nie potrafił tego powstrzymać. Jęknął cicho, mając nadzieję, że może jednak uda mu się zasnąć. Nic z tego, umysł rozbudził się jeszcze bardziej, lecz mężczyzna nadal nie otwierał oczu.
– Obudziłeś się, Kamose? – odezwała się czule kobieta.
Mama, pomyślał od razu. Chociaż miał wrażenie, że ton głosu nie pasował do pani Haviland. Może to wina przeziębienia, wytłumaczył sobie, gdy ciepłe dłonie kobiety odgarnęły mu włosy z czoła, delikatnie muskając przy tym skórę.
Kamose uśmiechnął się lekko. Był w domu. Wyjazd do Egiptu, tajemnice archeologów, Elleshar i jego berło oraz starucha okazały się jedynie snem, wytworem wyobraźni. Nic takiego nie wydarzyło się naprawdę. Gdy otworzy oczy i spojrzy na kalendarz, okaże się, że jeszcze nie wyjechał albo że żaden wyjazd nie istnieje, bo to też mu się przyśniło.
Chciał przewrócić się na lewy bok, by spojrzeć na matkę, ale wtedy zorientował się, że wcale nie leży na poduszce. Głowa została uniesiona kilka centymetrów do góry i na czymś oparta. Jak oparzony Kamose zerwał się do pozycji siedzącej i otworzył oczy. Wydawało mu się, że zaraz zemdleje, ale organizm miał na ten temat inne zdanie i nie pozwolił na to.
To nie moja matka! To nie mój pokój ani mój dom! To nawet nie obóz archeologów. A co najgorsze, to nie mój świat! Coraz potworniejsze myśli napływały Kamose do głowy, sądził, że zaraz oszaleje, o ile już się to nie stało. Chciał krzyczeć i płakać jednocześnie, ale szok jakby go sparaliżował. Siedział z szeroko otwartymi oczami, patrząc wprost na łagodnie uśmiechającą się do niego kobietę.
To sen. To tylko sen, powtarzał w myślach. Mimo że nie wygląda, jakbym śnił, ale to musi być sen. Zaraz się obudzę i znajdę… Sam nie wiedział gdzie.
– Dobrze się czujesz, Kamose? Nic się nie stanie, jeśli jeszcze się położysz. Może mam wezwać kapłana? – powiedziała z troską kobieta. Ponownie wyciągnęła dłoń, by odgarnąć mężczyźnie włosy. Pozwolił jej na to, nie będąc w stanie poruszyć nawet palcem u nogi.
Po chwili mięśnie się rozluźniły, do Kamose zaczęło docierać to, co miał wokół siebie. Na początek postanowił bliżej przyjrzeć się kobiecie. Skojarzyła mu się z wizerunkiem Egipcjanek przedstawianych w książkach historycznych. Miała ciemną karnację i czarne włosy sięgające ramion. Nie, przecież to peruka, uświadomił sobie po chwili. Wiem, bo jej prawdziwe włosy są inne. Mimo że uśmiechała się do niego łagodnie, to w rysach jej twarzy było coś władczego i poważnego.
Dostrzegł, że założyła jasną, długą suknię, wiązaną na szyi i bogato ozdobioną przy biuście. Jej ręce zdobiło mnóstwo złotych bransoletek, wysadzanych drogimi kamieniami. Na głowie miała diadem wykonany z tego samego metalu.
Patrząc na nią, zorientował się, że przecież wie, kim była. Teje, Wielka Małżonka Królewska, jego matka. Nie potrafił tego zrozumieć, przecież jego mama wyglądała zupełnie inaczej, nie miała tak ciemnej karnacji, nie nosiła peruk ani takich sukien, nie mówiąc o takiej ilości biżuterii. Jednak zarazem wiedział, że to jego matka i w tamtej chwili oboje znajdowali się w jego własnym pokoju.
– Nie ma potrzeby wzywać kapłana – powiedział po chwili, uznając, że to najlepsza odpowiedź na wcześniejsze pytanie. – Już mi lepiej, chociaż nie wiem, co się stało – dodał, mając nadzieję, że kobieta zna wszystkie odpowiedzi.
– Za długo siedziałeś w ogrodach w pełnym słońcu. Wiesz, że od tygodni panuje susza i należy przebywać w cieniu. Mogłeś przynajmniej wziąć ze sobą kilku niewolników, by zapewnili ci ochronę przed żarem – skarciła syna Teje. – W efekcie straciłeś przytomność. Kiedy ty wreszcie zaczniesz zachowywać się jak mężczyzna?
Kamose postanowił nie odpowiadać na to pytanie. Miał mętlik w głowie, wszystkie wspomnienia zaczynały się mieszać. Ku swemu zdziwieniu odkrył, że wiele z nich było całkiem nowych, o ile nowym można było nazwać coś, co zdarzyło się chociażby dziesięć lat temu.
– Widzę, że jeszcze nie doszedłeś do siebie – uznała nagle Teje. – Połóż się i odpocznij, przyślę niewolników z jedzeniem i piciem.
Następnie kobieta wstała i wyszła z pomieszczenia, pozostawiając Kamose samego. Mężczyzna bardzo się z tego ucieszył, nie potrzebował niczyjego towarzystwa, ponieważ musiał sobie wszystko poukładać w głowie. W innym wypadku zwariuje i już nic mu nie pomoże, nawet kapłani.
Skrzyżował nogi i odetchnął głęboko, chcąc sam dojść do tego, co wydarzyło się przed utratą świadomości. I natrafił na pierwszy problem, gdyż jakimś cudem miały miejsce dwie rzeczy. W jednym wspomnieniu coś zdarzyło się we wnętrzu piramidy, w drugim rzeczywiście za długo siedział na słońcu. Ale jak to mogło być możliwe?! Czyżbym żył podwójnie? Ta myśl zupełnie mu się nie spodobała i doprowadziła do zawrotów głowy.
– To nie może dziać się naprawdę – jęknął.
Jeszcze kilka godzin temu żył w dwudziestym pierwszym wieku, był obywatelem Wielkiej Brytanii. Tam się urodził i wychował. Miał kochającą rodzinę – matkę, ojca i starszego brata. Studiował w Cambridge, w wakacje, w ramach stypendium, pojechał do Egiptu, by ostatecznie zignorować dobre i rozsądne rady Lucy i jakimś cudem znaleźć się tutaj.
Jednak zarazem posiadał także drugie życie. Urodził się w Tebach, mieszkał w pałacu, który Amenhotep III kazał wybudować dla swej pierwszej małżonki. Był trzecim synem faraona, księciem Egiptu, z nikłymi szansami na objęcie tronu, jak czasem sobie powtarzał. Oprócz dwóch starszych braci miał także pięć młodszych sióstr oraz przyrodnie rodzeństwo, którym nigdy specjalnie się nie przejmował. Kamose nie obchodziły dzieci ojca z jego innymi żonami, zresztą tak samo podchodziły do tej kwestii pozostałe potomstwo Teje. W końcu to oni byli spadkobiercami.
Ostatecznie odseparowanie od siebie dwóch żyć i tak nie pomogło mężczyźnie. Z tego powodu czuł się jeszcze bardziej rozdarty i miał wrażenie, że wcześniej czy później zwariuje, nie potrafiąc znieść tego wszystkiego, co się wydarzyło. Tego było za wiele jak na jednego człowieka.
Przede wszystkim zastanawiał się, jak jego ja z dwudziestego pierwszego wieku trafiło do starożytnego Egiptu. Czy miało to związek z tym, co zdarzyło się w piramidzie? Bardzo pragnął poznać odpowiedź na to pytanie, ale wątpił, by ktokolwiek był w stanie jej udzielić. Szczególnie tutaj, w czasach, w których pojęcia nauki w ogóle nie znano. Przecież nie pójdzie do faraona czy kapłanów i nie zapyta o podróże w czasie, bo uznają go za szaleńca. Lub proroka, pomyślał mimowolnie. Druga opcja nawet mu się spodobała, ale szybko wyrzucił ją z głowy. To nie pora na coś takiego, musiał trzymać się faktów znanych z książek i lekcji. W końcu w filmach i powieściach science fiction jasno dano odbiorcy do zrozumienia, że nie należy zmieniać biegu historii, ponieważ może to mieć poważne konsekwencje w przyszłości.
Ale to tylko fikcja, wytwór wyobraźni i nieosiągalne marzenie człowieka, uznał ze smutkiem Kamose. Żaden z tych autorów nigdy nie odbył podróży przez czasoprzestrzeń. No, chyba że historie o Leonardzie da Vinci są prawdziwe.
Po chwili pojawiła się kolejna nie dająca mężczyźnie spokoju myśl. Co stało się z jego ja z dwudziestego pierwszego wieku, gdy pojawił się tutaj? Ta kwestia wydawała mu się jeszcze bardziej skomplikowana. Czy przeniósł się tutaj na zawsze i tamten Kamose zostanie uznany za zaginionego? Czy może to tylko krótka podróż i później wróci do tamtego życia? Tylko kiedy? Po śmierci? Gdy znajdzie sposób, by powrócić, o ile taki istniał?
Zastanawiał się także, czy w tym wypadku mógł mieć do czynienia z reinkarnacją. Nigdy w to nie wierzył, ale gdy spojrzał na całą sprawę szerzej, to istniało prawdopodobieństwo, że żył w starożytnym Egipcie, umarł, a potem urodził się jeszcze raz jako syn państwa Haviland. Tylko czy w takim wypadku nie powinno być odwrotnie? To Kamose z dwudziestego pierwszego wieku musiałby pamiętać o poprzednim życiu, a nie książę Egiptu dostać olśnienia, że urodzi się ponownie.
Pierwsze pytania rodziły kolejne i kolejne. Mężczyzna wiedział, że sam nie był w stanie na nie odpowiedzieć. Musiał spróbować poszukać wyjaśnień, liczyć na to, że w przeszłości pojawiły się takie przypadki i nawet tysiąc czterysta lat przed narodzinami Chrystusa odkryto rozwiązanie problemu. Lecz zarazem wydawało się to przeraźliwie naiwne. W tych czasach nie znano leku na przeziębienie, nie wiedziano, że Ziemia jest okrągła i krąży wokół Słońca, a on pragnął odszukać specjalistę od podróży czasoprzestrzennych.
Ale nie będę siedział w miejscu i użalał się nad sobą, postanowił. Coś zrobić trzeba. A jak się nie uda, to może po śmierci egipskiego ja przeniosę się do dwudziestego pierwszego wieku, by potem zostać ekspertem z dziedziny starożytności. Na samą myśl uśmiechnął się szeroko. Może ta przygoda nie skończy się tak źle, jak się zapowiadała.
Już chciał wstać, aby pozwiedzać pałac i okolicę, które znał, gdy do pomieszczenia weszły dwie kobiety w prostych, sięgających kostek, szarych spódnicach. Jedna z nich niosła dość duży dzban i puchar, druga półmisek z chlebem i świeżymi owocami. Na sam widok jedzenia, Kamose poczuł się głodny.
Niewolnice ukłoniły się nisko, po czym postawiły wszystko na niedużym stoliku znajdującym się obok łóżka. Ta, która przyniosła jedzenie, cały czas miała spuszczoną głowę, nie ośmielając się spojrzeć na księcia, woląc widok własnych stóp. Natomiast jej towarzyszka nie odrywała wzroku od twarzy Kamose, co było wręcz niedopuszczalne. Żaden niewolnik nie miał prawa tak się zachowywać, gdyż czekałaby go surowa kara. Mężczyzna chciał zwrócić jej uwagę, ale ona odezwała się pierwsza:
– Przysłała nas Wielka Małżonka Królewska. Czy oprócz owoców i piwa życzysz sobie w tej chwili coś jeszcze, książę? – zapytała, unosząc delikatnie prawy kącik ust.
Kamose przez chwilę jedynie gapił się na nią, nie mogąc oderwać wzroku. Wcześniejsze zachowanie niewolnicy i chęć upomnienia jej całkiem wyparowały mu z głowy. Co tam drobna niesubordynacja, skoro posiadała tak piękny, melodyjny i uwodzący głos? Jej uroda także wywoływała olbrzymie wrażenie. Skóra było nieco ciemniejsza, więc zakładał, iż musiała sporo przebywać na słońcu. Czarne włosy okalały podłużną twarz i opadały kaskadami aż za pośladki. Miała duże, brązowe oczy, otoczone długimi rzęsami, oraz kształtne wargi. Nawet w prostej spódnicy i bez biżuterii wyglądała olśniewająco niczym bogini. Jak mógł nie dostrzec tego, gdy weszła do pokoju? Uświadomił sobie także, że musiała być nowa w pałacu, gdyż nigdy wcześniej jej nie widział, a na pewno zapamiętałby kobietę o takiej urodzie.
– Wszystko w porządku, książę? – odezwała się ponownie, a Kamose uznał, że mógłby słuchać jej głosu przez wieczność.
Druga kobieta drgnęła i, nadal pochylona, odwróciła głowę w stronę towarzyszki. Na jej twarzy malowało się przerażenie. Po chwili spróbowała upomnieć ją dyskretnie, by zamilkła i zachowywała się jak niewolnica.
Kamose wiedział, że powinien ukarać piękną niewolnicę za odezwanie się, gdy sam nie udzielił odpowiedzi na wcześniejsze pytanie i za wtrącanie się do jego życia, ale nie dbał o to.
– Tak. Nie. Nie, chwilowo nic więcej nie potrzebuję – powiedział w końcu.
Chciał odprawić nudną kobietę, by jeszcze trochę dłużej zostać sam na sam z tą uwodzicielską, gdy do pomieszczenia weszła jeszcze jedna osoba. Kamose głośno jęknął, rozpoznając kapłana Amona-Re, Semenenre. Mężczyzna musiał to usłyszeć, gdyż spojrzał na księcia srogo. W tym samym momencie piękna niewolnica uśmiechnęła się szeroko, ku przerażeniu swej towarzyszki, nawet nie starając się ukryć swego zachowania.
Semenenre był człowiekiem o drobnej budowie. Od zawsze nosił perukę, pod którą skrywał łysinę, mimo że był tylko kilkanaście lat starszy od młodego księcia. Patrząc na niego, miało się wrażenie, że biała szata wisiała na nim, sprawiając wrażenie sporo za dużej. Nie nosił żadnej biżuterii, co było dziwne wśród kapłanów uwielbiających pokazywać mieszkańcom Egiptu swą zamożność. Mówiło się nawet, że niebawem ich bogactwo przerośnie faraona.
– Wracajcie do swoich obowiązków – powiedział spokojnie Semenenre.
Niewolnice posłusznie wykonały polecenie. Nie uszło jednak uwagi Kamose, że gdy piękna kobieta mijała kapłana, spojrzeli sobie prosto w oczy. Trwało to jedynie chwilkę, ale wzbudziło w księciu niepokój i podejrzenia. Co oni mogli mieć ze sobą wspólnego?
– Mówiłem matce, że nic mi nie jest i nie potrzebuję kapłana – oznajmił twardo Kamose, gdy niewolnice wyszły.
Wiedział, że to nieuprzejme zachowywać się tak wobec ludzi bezpośrednio wykonujących wolę Amona-Re, najwyższego boga Egiptu, ale nie dbał o to. Jeżeli rodzice lub Totmes zwrócą mu uwagę, zrzuci to na swoje złe samopoczucie. Ostatnio kapłani zaczynali go denerwować, miał wrażenie, że są wszędzie, całymi dniami kręcili się po pałacu, zamiast zajmować się obowiązkami w świątyni. Czasem zdawało mu się, że uważnie obserwują każdy krok, każde działanie członków rodziny faraona. Lecz te myśli starał się szybko wyrzucić z głowy, tłumacząc zbyt długim przebywaniem na słońcu.
– Nie spotkałem królowej Teje – wyjaśnił Semenenre. – Chciałem się tylko upewnić, że dobrze się czujesz, książę.
– Jak widzisz, nic mi nie jest – burknął Kamose, mając dość towarzystwa kapłana. Szczególnie że pogonił piękną niewolnicę.
Ignorując Semenenre, nalał do pucharu piwa. W kilku łykach wypił wszystko. Kamose z dwudziestego pierwszego wieku lekko się skrzywił, napój w niczym nie przypominał odpowiednika z jego czasów. Dopiero ze wspomnień swojego egipskiego ja zorientował się, że alkohol robiono z chleba. W końcu nie znano tu ani nie uprawiano chmielu. Kątem oka obserwował kapłana, był ciekaw, czy za chwilę wygłosi jakąś ze swoich mądrości, ale nic nie powiedział. Jedynie patrzył, a to jeszcze bardziej zdenerwowało księcia.
– Na polecenie królowej Teje przyniosłem napój na wzmocnienie – oznajmił po chwili Semenenre, widząc gniew narastający w młodym mężczyźnie.
Ze skórzanej sakiewki, umocowanej przy pasie, wyjął niewielki flakonik, wypełniony jasnoniebieskim płynem. Kamose niechętnie wziął od niego lekarstwo. Miał ochotę cisnąć nim kapłanowi w twarz, ale się powstrzymał i położył buteleczkę obok pucharu.
– Wypij podczas posiłku – zalecił Semenenre. – Bogowie chronią synów faraona, jednak w przyszłości odradzam tak długie przesiadywanie na słońcu, książę. Nie warto kusić losu – dodał, chociaż nikt nie pytał go o zdanie. – Rozumiem, że nie jestem ci już potrzebny, książę, więc wrócę do swoich zajęć.
Kapłan już się odwrócił i zmierzał do wyjścia z pokoju, gdy Kamose postanowił nieco go podręczyć za te ostatnie pouczenia, o które wcale go nie prosił.
– Kim była ta niewolnica? – zapytał.
Dotąd spokojny Semenenre drgnął gwałtownie. Nie uszło uwadze Kamose, że mocno zacisnął jedną dłoń w pięść, po czym natychmiast wyprostował palce, jakby zorientował się, że ciało go zdradziło i próbował naprawić ten błąd.
– Niewolnicą – odpowiedział. Starał się nadać tonowi głosu spokojny ton, ale mu nie wyszło. Kryło się za tym coś więcej i książę miał pewność, że mężczyzna tylko udaje głupka. Semenenre zachowywał się jak Andrew, gdy nie chciał wyjawić mu prawdy na temat Elleshara. I tym samym przyczynił się do lawiny kolejnych zdarzeń, pomyślał Kamose, ale szybko ponownie skupił się na kapłanie.
– To nawet nie jest zabawne – rzekł srogo i władczo. Może i nigdy nie zasiądzie na tronie faraona, ale posiadał wysoką pozycję w państwie, przez co mógł rozkazywać niemal wszystkim.
– Książę, nie interesują mnie pałacowe niewolnice. To… – zamilkł gwałtownie i przełknął głośno ślinę, po czym ku niezadowoleniu Kamose nie kontynuował przerwanego nagle zdania. – Wybacz mi, ale obowiązki wzywają, pamiętaj o napoju.
– Co chciałeś powiedzieć?! – krzyknął książę, wstając z łóżka. Zrobił to tak gwałtownie, że trochę zakręciło mu się w głowie. Jednak gdy stanął na nogach, od razu poczuł się lepiej, miał wrażenie, że wstąpiły w niego nowe siły.
Semenenre zrobił dwa kroki w tył, lecz wyraz jego twarzy nadal pozostawał spokojny. Za to Kamose powoli tracił cierpliwość, zachowanie kapłana działało na niego jak czerwona płachta na byka, chociaż sam nie wiedział, skąd brała się w nim ta wściekłość. Zacisnął mocno pięści gotowy do nierównej walki.
– Chciałem powiedzieć, że to ty, książę, zdawałeś się być zainteresowany tą niewolnicą. Ale nie mnie wtrącać się do twojego życia, dlatego wolałem zamilknąć. Miłego dnia – powiedział, po czym wyszedł z pomieszczenia, nie czekając na odpowiedź.
Kamose powoli zaczął się uspokajać, lecz i tak nie miał zamiaru darować Semenenre w przyszłości. Wziął ze stolika flakonik i wyjął zatyczkę. Substancja w środku była gęsta i wydzielała nieprzyjemny zapach. Książę skrzywił się, po czym rozejrzał dookoła, zastanawiając się, co zrobić z tym świństwem, ponieważ nie wypije ani kropli.
Wtedy dostrzegł nieduży przedmiot leżący na meblu, który służył mu za toaletkę. Jak zahipnotyzowany Kamose podszedł bliżej. Zignorował diadem, peruki i biżuterię, chociaż w innych okolicznościach jego ja z dwudziestego pierwszego wieku z chęcią by się im dokładniej przyjrzało. Chwycił niewielkie lusterko oprawione w złotą ramkę. Serce zabiło mu mocniej, gdy przybliżył je do twarzy.
Fiolka wypadła mu z ręki i rozbiła się na posadzce, a płyn rozlał się wkoło. Całkiem to zignorował, ponieważ w lusterku widział siebie. Wyglądał tak samo, jedyny wyjątek stanowiła tylko nieco ciemniejsza karnacja. Kamose ze starożytnego Egiptu niczym nie różnił się od Kamose, który urodzi się za trzy i pół tysiąca lat!
~ * ~
Już myślałam, że rozdział będę musiała dodać później, gdyż rano nie miałam prądu i zaczęłam go sprawdzać na resztkach baterii. Ale w końcu włączyli. Człowiek aż nie zdaje sobie sprawy jak bardzo uzależniony jest od prądu, aż przez kilka godzin musi sobie radzić bez niego.
I od teraz rozdziały będą pojawiały się regularnie co czwartek, czyli w mój ulubiony dzień na publikowanie. Chyba że coś mi wypadnie, ale nie sądzę, bym w wakacje miała być aż tak zabiegana.

19 komentarzy:

  1. Pierwsza <3
    Powoli nadrabiam ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo spodobał mi się ten rozdział. fajnie, że dodajesz dużo ciekawostek dotyczących starożytnego Egiptu. osobiście nie miałam pojęcia, że pija się tam chlebowe piwo i nosi peruki. byłam wręcz przekonana, że te piękne czarne włosy, widniejące na obrazkach w książkach są prawdziwe, choć spotkałam się już z opinią, że Nefretete była łysa.

    a co do rozdziału. nie spodziewałam sie, że tak to rozegrasz. po pierwsze: Kamose posiada podwójne wspomnienia, co moim zdaniem jest prawdziwym hitem. myślałam, że nie będzie miał pojęcia, o tym kim jest i w ogóle, a ty proszę! w dodatku absolutnie nie spodziewałam się, że będzie księciem!
    intryguje mnie ten kapłan i niewolnica. czy to możliwe, ze się znają? ten facet wydaje się p\bardzo podejrzany, a kobieta pewna siebie. ma usposobienie niepasujące mi do starożytności. może ona też jest ze współczesności?
    pozdrawiam i nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Nie jestem ekspertem z tej dziedziny, ale jak coś wiem, to staram się zamieszać ;) Większość z tego wyłapałam, gdy przeglądałam ogólne informacje, by wybrać konkretny moment w czasie.
      Uznałam, że takie wyjście będzie najlepsze, gdy odrzuciłam takie typowe przeniesienie się w czasie, gdzie współczesny Kamose byłby sobą i jako "podróżnik" odkrywałby tajemnice Egiptu. Gdyby był księciem i nie pamiętał o tym, co zdarzyło (zdarzy) się w XXI wieku, to nic nie byłoby dla niego nowe i całą akcję równie dobrze mogłabym prowadzić tylko w starożytnym Egipcie.
      A co do tej dwójki, to nieco więcej pojawi się o nich w rozdziale dziesiątym, chociaż niewolnica pojawi się też trochę szybciej.

      Usuń
  3. Dla mnie ten rozdział był pewnym zaskoczeniem. Zastanawiałam się, jak poprowadzisz tą kwestię przenosin, no ale takiego rozwiązania się nie spodziewałam ^^. Spodziewałam się raczej czegoś w stylu, że Kamose nagle się tam pojawi, we współczesnych ubraniach i wgl, i od razu wpadnie w jakieś tarapaty czy coś. A tu się okazuje, że się przeniósł, ale jednocześnie posiada jeszcze wspomnienia jakiegoś egipskiego życia, nie jest tak kompletnie oderwany od realiów tego świata, a po prostu ma w sobie tak jakby pamięć dwóch osób: Kamose ze starożytności oraz swoje ze współczesności. Dlatego momentami to troszkę wygląda, jakby miał jakieś rozdwojenie osobowości ^^. Swoją drogą, to dziwne, że po swoim zemdleniu obudził się w ciele kogoś innego, i, co dziwniejsze, noszącego to samo imię. Wgl był chyba w jakiejś książce kiedyś taki motyw, że postać się budzi w dawnych czasach w ciele kogoś, kto w nich żył, tylko nie pamiętam, o co dokładnie tam chodziło. W każdym razie - oryginalne, zaskakujące wyjście. Zastanawiam się, jak dalej będzie z tym rozdwojeniem osobowości, jak on sobie poradzi z tym, że jest teraz kimś z tych czasów, ale jednocześnie ma swoje wspomnienia. Zwłaszcza, że był taki racjonalny i nie wierzył w magię.
    Ciekawi mnie też dziwne zachowanie tego kapłana i tej kobiety. Mam wrażenie, jakby się znali i knuli coś podejrzanego, pewnie też jakoś powiązanego z tą magią? Nie umiem się doczekać, jak to wszystko się wyjaśni, no i jak pokażesz te starożytne realia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Takie zwykłe przeniesienie wydawało mi się zbyt pospolite i ograniczyłoby wiele rzeczy. No i Kamose z takim nastawieniem raz dwa wpakowałby się w takie tarapaty, że trafiłby do niewoli i miałby poważne kłopoty.
      Rzeczywiście to jest coś w rodzaju podwójnej osobowości, jednak od teraz to współczesny Kamose wyjdzie na pierwszy plan.
      Ja się akurat nie spotkałam z takim motywem przeniesienia, we wszystkich książkach, które czytałam, bohaterowie przenosili się cieleśnie.
      A co do tej dwójki, to nieco więcej pojawi się o nich w rozdziale dziesiątym.

      Usuń
  4. Wow, świetny rozdział. Zaskoczył mnie i jednocześnie dostarczył sporo rozrywki - powrót do starożytnego Egiptu to jest coś!
    Całe to przeniesie to ciekawa sprawa. Widzę, że Kamose - jako człowiek wcześniej żyjący w świecie filmów i książek - ma kilka teorii na ten temat. Ja skłaniam się ku reinkarnacji ;) I domyślam się, że posiadanie w sobie dwóch osobowości musi być... dziwne :P
    Zauważyłam, że tutaj Kamose jest bardziej surowy i władczy, jak na księcia przystało. Zaintrygowała mnie ta niewolnica, była jakaś taka zbyt bezczelna. No i ten kapłan...
    Nie mogę się doczekać, by poznać resztę starożytnego dworu! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Nie tylko dziwne, ale i uciążliwe, gdy nagle okazuje się, że żyło się podwójnie. No ale Kamose będzie musiał się z tym uporać. Przynajmniej dzięki temu będzie mógł jakoś funkcjonować.
      O niewolnicy z czasem pojawi się więcej informacji, jednak konkrety dopiero pod koniec tej części.

      Usuń
  5. O kurde, kurde, kurde! Przeczytałam tylko ten rozdział, a jestem bardzo zaskoczona! Wciągnęła mnie Twoja historia. Muszę w najbliższym czasie nadrobić resztę rozdziałów. I oczywiście czekam na więcej! Bo ciekawa jestem co będzie dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kamose jako egipski książę nie zaskoczył mnie tak bardzo jak fakt, że pamięta on co się działo we współczesności. Osobiście myślałam, że Kamose obudzi się jako jakaś postać z Egiptu, ale wciąż będzie sobą. A tu nagle się okazuje, że pamięta swoje starożytne "ja". Ale z drugiej strony to wszystko ułatwia. Zastanawia mnie tylko co się dzieje w XXI wieku. Chłopak tam znikł zupełnie czy może jego starożytne wcielenie się tam przeniosło? No i ciekawe czy znajdzie tam odpowiedniki współczesnych, znanych mu ludzi. Skoro mama Kamose w starożytności przypomina mu tą współczesną, to może i inni się znajdą.
    Piękna niewolnica i kapłan wydają się podejrzani. Z całą pewnością się znają i łączy ich jakaś tajemnica. Może ta ślicznotka wcale nie jest niewolnicą (zachowuje się zbyt dumnie i w ogóle), ale tylko udaje i ma zamiar wkupić się w łaski księcia. No nie wiem. W każdym razie czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Trochę ułatwia, a także sprawia, że łatwiej będzie mu wpaść w kolejne tarapaty i zaplątać się w wydarzenia historyczne. Na dodatek w takim położeniu nie będzie mógł jedynie stać z boku i patrzeć, bo inni będą wymagać od niego działania i podejmowania decyzji.
      Co działo się w XXI wieku po przeniesieniu wyjaśni się w czwartej części. Muszę jeszcze dopracować kilka wątków i odpowiedzieć na jedno, dla mnie bardzo ważne pytanie.
      Nieco później Kamose dokona takiego szybkiego porównania ludzi ze starożytności do tych z jego współczesnych czasów. Ale już nie pamiętam, w którym rozdziale.

      Usuń
  7. Nie spodziewałam się, że to wszystko tak się potoczy. Myślałam, że Kamose przeniesie się, ale nie będzie miał wspomnień ze starożytności. Jednak ta wersja o wiele bardziej mi się podoba :D Zastanawia mnie tylko, jak do tego doszło. Wątpię, aby starucha miała z tym coś wspólnego, a berła Elleshara Kamose przecież nawet nie widział.
    Niewolnica wydaje się zbyt odważna. Być może knuje coś z kapłanem, bo oboje dziwnie się zachowują, jakby bardzo dobrze się znali.
    Czekam na następny rozdział i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co tak naprawdę wydarzyło się w XXI wieku okaże się w czwartej części. Na razie nic więcej nie mówię, bo zaraz zacznę spoilerami rzucać na prawo i lewo.
      A co do tej dwójki, to nieco więcej pojawi się o nich w rozdziale dziesiątym.

      Usuń
  8. Wybacz, że dopiero teraz, ale wyjechałam za granicę i dopiero teraz wróciłam. Wiedziałam, że ten rozdział będzie mega! Co prawda, spodziewałam się mniej więcej takiego obrotu sprawy, ale czytałam ten rozdział z szybkim biciem serca, pochłaniając kolejne zdania z ogromną ciekawością i zaskoczeniem. Zadawałam sobie dokładnie te same pytania co bohater. Musiał być to dla niego ogromny szok: tak przenieść się w czasie (tak mogę to nazwać?) i nagle odzyskać wszystkie wspomnienia, jak było się księciem. Aż mnie korci by poznać wszystkie szczegóły, odpowiedzi na pytania, skąd on się tam wziął, dlaczego student i książę sprzed wielu wielu lat wyglądają jak samo i dzielą duszę? Może to jakiś kapłan z zemsty, wysłał go w przyszłość?
    I jeszcze ta niewolnica mnie zaintrygowała. Zdecydowanie jak na niewolnicę była bezczelna i jestem ciekawa przyczyny jej zachowania. Niewątpliwie kapłan coś na ten temat wie. Może to kochanka Kamose, a on tego nie pamięta? Aż chciałabym się teraz dowiedzieć! Ale nic, będę czekała.
    Ten rozdział jest niewątpliwie najlepszy z dotychczasowych i jestem ciekawa jakie będą następne. Tyle pytań, na które chcę znaleźć odpowiedź. Pozdrawiam serdecznie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Niestety, ale na odpowiedź na większość tych najważniejszych pytań trzeba będzie poczekać niemal do zakończenia opowiadania. A jedno pozostanie prawdopodobnie bez odpowiedzi... No chyba że w końcu wymyślę, co zrobić z jedną rzeczą i pod to podepnę.
      Co do niewolnicy, to jej zachowanie zostanie wyjaśnione już niebawem.

      Usuń
  9. Kamose księciem? Cóż za zwrot akcji. Musze przyznać, że tego się nie spodziewałam. Strasznie mi chłopaka szkoda, takie podwójne wspomnienia to musi być coś niezmiernie trudnego do wytłumaczenia. Myślę, że niejednego szybko doprowadziłoby do szaleństwa.

    Sądzę, że paradoksalnie, w starożytnym Egipcie łatwiej byłoby odnaleźć specjalistę od podróży w czasoprzestrzeni niż w dzisiejszych czasach. W końcu oni opierali się głównie na wierze, a nie tak jak większość z nas, na nauce i doświadczeniu. Kto wie, może w Egipcie wierzono w podróże w czasie? :p

    I czyżby ta uśmiechająca się niewolnica była poprzednim wcieleniem staruchy lub jej wnuczki?

    Muszę przyznać, że jestem zachwycona przeniesieniem do starożytności. Teraz ta historia może być tylko lepsza :)

    Czekam na ciąg dalszy i pozdrawiam gorąco,
    maximilienne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Mi się jednak wydaje, że łatwiej znaleźć "speca" od podróży w czasie we współczesnych czasach, w których istnieje rozwinięta technologia. Chociaż w starożytnym Egipcie łatwiej w to uwierzą, ale raczej wytłumaczą sobie, że to dzieło bogów lub coś w tym stylu.
      Ale Kamose to taki typ, który szybko nie przyzna się do tego, co się z nim stało.

      Usuń
  10. Po krótkiej przerwie znów wracam do nadrabiania tej historii :) Po świetnym zakończeniu poprzedniego rozdziału jestem bardzo ciekawa, co stanie się tutaj, więc szybciutko czytam i na bieżąco wrzucam błędy, które znalazłam.

    Kamose krzyczy w myślach, że to nie jego świat, jednak nie rzuciłaś żadnym konkretniejszym opisem, skąd to wywnioskował. Dopiero później przekonuje się, że faktycznie nie znajduje się we własnym świecie, więc skąd on może wiedzieć, że to nie jego świat, skoro jedynie leżał sobie i kontemplował chwilę? Najpierw powinien być opis całego miejsca, kobiety, a dopiero potem wniosek, że nie znajduje się ani w domu, ani w obozie archeologów, ani tym bardziej we własnym świecie. To bardzo zgrzyta.
    "Może ta przygoda nie skończy się tak źle, jak się zapowiada." - 'zapowiadała', zły czas.
    "Na sam widok jedzenia, Kamose poczuł się głodny." - zbędny przecinek.
    "[...] po czym postawiły wszystko na niedużym stoliku, znajdującym się obok łóżka." - zbędny przecinek.
    "[...] co było dziwne wśród kapłanów, uwielbiającym pokazywać mieszkańcom Egiptu swą zamożność." - zbędny przecinek oraz 'uwielbiających'.
    "Mówiło się nawet, że niebawem ich bogactwo przeroście faraona." - przerośnie, literówka.
    "[...] po czym ku niezadowoleniu Kamose, nie kontynuował przerwanego nagle zdania." - zbędny przecinek.

    Bardzo podoba mi się motyw podwójnych wspomnień - jest to bardzo nowatorskie, niekonwencjonalne i do mnie przemawia już od pierwszego zdania związanego z tym motywem :) Jasne, chyba każdy spodziewał się nieco innego rozwiązania, właśnie typu, że znajdzie się tam nagle, wrzucony w sam środek jakichś rodzinnych potyczek, nie pamiętając, kim jest i udając kogoś, kogo w ogóle nie znał, a tu proszę! - pozytywne zaskoczenie :)
    Kolejna fajna rzecz, to różne ciekawostki, które dodajesz na temat samego Egiptu - pamiętam, że kiedyś naprawdę mnie to intrygowało i muszę przyznać, że powoli sobie przypominam, jak to było, gdy lubiłam oglądać programy związane z Egiptem, piramidami i innymi takimi rzeczami.
    Co mi na pewno przeszkodziło, to fakt, że w pewnym momencie zostawiłaś w spokoju Kamose z XXI wieku, mocno skupiając się na tym ze starożytności. To wyglądało mniej więcej tak, jakby Kamose z przyszłości bardzo szybciutko pogodził się z losem i pomyślał sobie: "No dobra, jedziemy z tym koksem!" - mimo wszystko wplotłabym w konfrontację z niewolnicami trochę przemyśleń młodego Kamose, tak samo jak z kapłanem - tam trochę mi go brakowało.
    Akcja powoli zaczyna nabierać kolorów, jestem ciekawa, co będzie dalej! :)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy