Nic nigdy nie dzieje się z
przypadku. Wszystko ma swoją przyczynę. Twój mózg może nie znać tej przyczyny.
Twój mózg może nigdy jej nie odkryć. Ale twoje serce ją zna. Twoje serce zna ją
zawsze.
Margaret Weis, Don Perrin – Towarzysze broni
Kamose powoli
zaczynał odzyskiwać świadomość. Nie chciał tego, ponieważ było mu dobrze wśród
ciemności i niebytu. Przynajmniej nie musiał myśleć o codzienności, odczuwać
wszystkiego, co działo się wokół. Ostatecznie i tak nie potrafił tego
powstrzymać. Jęknął cicho, mając nadzieję, że może jednak uda mu się zasnąć.
Nic z tego, umysł rozbudził się jeszcze bardziej, lecz mężczyzna nadal nie
otwierał oczu.
– Obudziłeś się, Kamose? –
odezwała się czule kobieta.
Mama,
pomyślał od razu. Chociaż miał wrażenie, że ton głosu nie pasował do pani
Haviland. Może to wina przeziębienia,
wytłumaczył sobie, gdy ciepłe dłonie kobiety odgarnęły mu włosy z czoła,
delikatnie muskając przy tym skórę.
Kamose uśmiechnął się lekko.
Był w domu. Wyjazd do Egiptu, tajemnice archeologów, Elleshar i jego berło oraz
starucha okazały się jedynie snem, wytworem wyobraźni. Nic takiego nie
wydarzyło się naprawdę. Gdy otworzy oczy i spojrzy na kalendarz, okaże się, że
jeszcze nie wyjechał albo że żaden wyjazd nie istnieje, bo to też mu się
przyśniło.
Chciał przewrócić się na
lewy bok, by spojrzeć na matkę, ale wtedy zorientował się, że wcale nie leży na
poduszce. Głowa została uniesiona kilka centymetrów do góry i na czymś oparta.
Jak oparzony Kamose zerwał się do pozycji siedzącej i otworzył oczy. Wydawało
mu się, że zaraz zemdleje, ale organizm miał na ten temat inne zdanie i nie
pozwolił na to.
To nie moja matka! To nie mój pokój ani mój dom! To
nawet nie obóz archeologów. A co najgorsze, to nie mój świat! Coraz potworniejsze myśli napływały Kamose do głowy,
sądził, że zaraz oszaleje, o ile już się to nie stało. Chciał krzyczeć i płakać
jednocześnie, ale szok jakby go sparaliżował. Siedział z szeroko otwartymi
oczami, patrząc wprost na łagodnie uśmiechającą się do niego kobietę.
To sen. To tylko sen,
powtarzał w myślach. Mimo że nie wygląda,
jakbym śnił, ale to musi być sen. Zaraz się obudzę i znajdę… Sam nie
wiedział gdzie.
– Dobrze się czujesz,
Kamose? Nic się nie stanie, jeśli jeszcze się położysz. Może mam wezwać
kapłana? – powiedziała z troską kobieta. Ponownie wyciągnęła dłoń, by odgarnąć
mężczyźnie włosy. Pozwolił jej na to, nie będąc w stanie poruszyć nawet palcem
u nogi.
Po chwili mięśnie się
rozluźniły, do Kamose zaczęło docierać to, co miał wokół siebie. Na początek
postanowił bliżej przyjrzeć się kobiecie. Skojarzyła mu się z wizerunkiem
Egipcjanek przedstawianych w książkach historycznych. Miała ciemną karnację i
czarne włosy sięgające ramion. Nie,
przecież to peruka, uświadomił sobie po chwili. Wiem, bo jej prawdziwe włosy są inne. Mimo że uśmiechała się do
niego łagodnie, to w rysach jej twarzy było coś władczego i poważnego.
Dostrzegł, że założyła
jasną, długą suknię, wiązaną na szyi i bogato ozdobioną przy biuście. Jej ręce
zdobiło mnóstwo złotych bransoletek, wysadzanych drogimi kamieniami. Na głowie
miała diadem wykonany z tego samego metalu.
Patrząc na nią,
zorientował się, że przecież wie, kim była. Teje, Wielka Małżonka Królewska, jego matka. Nie potrafił tego zrozumieć,
przecież jego mama wyglądała zupełnie inaczej, nie miała tak ciemnej karnacji,
nie nosiła peruk ani takich sukien, nie mówiąc o takiej ilości biżuterii.
Jednak zarazem wiedział, że to jego matka i w tamtej chwili oboje znajdowali
się w jego własnym pokoju.
– Nie ma potrzeby wzywać
kapłana – powiedział po chwili, uznając, że to najlepsza odpowiedź na
wcześniejsze pytanie. – Już mi lepiej, chociaż nie wiem, co się stało – dodał,
mając nadzieję, że kobieta zna wszystkie odpowiedzi.
– Za długo siedziałeś w
ogrodach w pełnym słońcu. Wiesz, że od tygodni panuje susza i należy przebywać
w cieniu. Mogłeś przynajmniej wziąć ze sobą kilku niewolników, by zapewnili ci
ochronę przed żarem – skarciła syna Teje. – W efekcie straciłeś przytomność.
Kiedy ty wreszcie zaczniesz zachowywać się jak mężczyzna?
Kamose postanowił nie
odpowiadać na to pytanie. Miał mętlik w głowie, wszystkie wspomnienia zaczynały
się mieszać. Ku swemu zdziwieniu odkrył, że wiele z nich było całkiem nowych, o
ile nowym można było nazwać coś, co zdarzyło się chociażby dziesięć lat temu.
– Widzę, że jeszcze nie
doszedłeś do siebie – uznała nagle Teje. – Połóż się i odpocznij, przyślę
niewolników z jedzeniem i piciem.
Następnie kobieta wstała i
wyszła z pomieszczenia, pozostawiając Kamose samego. Mężczyzna bardzo się z
tego ucieszył, nie potrzebował niczyjego towarzystwa, ponieważ musiał sobie
wszystko poukładać w głowie. W innym wypadku zwariuje i już nic mu nie pomoże,
nawet kapłani.
Skrzyżował nogi i
odetchnął głęboko, chcąc sam dojść do tego, co wydarzyło się przed utratą
świadomości. I natrafił na pierwszy problem, gdyż jakimś cudem miały miejsce
dwie rzeczy. W jednym wspomnieniu coś zdarzyło się we wnętrzu piramidy, w
drugim rzeczywiście za długo siedział na słońcu. Ale jak to mogło być możliwe?! Czyżbym żył podwójnie? Ta myśl
zupełnie mu się nie spodobała i doprowadziła do zawrotów głowy.
– To nie może dziać się
naprawdę – jęknął.
Jeszcze kilka godzin temu
żył w dwudziestym pierwszym wieku, był obywatelem Wielkiej Brytanii. Tam się
urodził i wychował. Miał kochającą rodzinę – matkę, ojca i starszego brata.
Studiował w Cambridge, w wakacje, w ramach stypendium, pojechał do Egiptu, by
ostatecznie zignorować dobre i rozsądne rady Lucy i jakimś cudem znaleźć się
tutaj.
Jednak zarazem posiadał
także drugie życie. Urodził się w Tebach, mieszkał w pałacu, który Amenhotep
III kazał wybudować dla swej pierwszej małżonki. Był trzecim synem faraona,
księciem Egiptu, z nikłymi szansami na objęcie tronu, jak czasem sobie
powtarzał. Oprócz dwóch starszych braci miał także pięć młodszych sióstr oraz
przyrodnie rodzeństwo, którym nigdy specjalnie się nie przejmował. Kamose nie
obchodziły dzieci ojca z jego innymi żonami, zresztą tak samo podchodziły do
tej kwestii pozostałe potomstwo Teje. W końcu to oni byli spadkobiercami.
Ostatecznie odseparowanie
od siebie dwóch żyć i tak nie pomogło mężczyźnie. Z tego powodu czuł się
jeszcze bardziej rozdarty i miał wrażenie, że wcześniej czy później zwariuje,
nie potrafiąc znieść tego wszystkiego, co się wydarzyło. Tego było za wiele jak
na jednego człowieka.
Przede wszystkim
zastanawiał się, jak jego ja z dwudziestego pierwszego wieku trafiło do
starożytnego Egiptu. Czy miało to związek z tym, co zdarzyło się w piramidzie?
Bardzo pragnął poznać odpowiedź na to pytanie, ale wątpił, by ktokolwiek był w
stanie jej udzielić. Szczególnie tutaj, w czasach, w których pojęcia nauki w
ogóle nie znano. Przecież nie pójdzie do faraona czy kapłanów i nie zapyta o
podróże w czasie, bo uznają go za szaleńca. Lub
proroka, pomyślał mimowolnie. Druga opcja nawet mu się spodobała, ale
szybko wyrzucił ją z głowy. To nie pora na coś takiego, musiał trzymać się
faktów znanych z książek i lekcji. W końcu w filmach i powieściach science
fiction jasno dano odbiorcy do zrozumienia, że nie należy zmieniać biegu
historii, ponieważ może to mieć poważne konsekwencje w przyszłości.
Ale to tylko fikcja, wytwór wyobraźni i nieosiągalne
marzenie człowieka, uznał ze smutkiem
Kamose. Żaden z tych autorów nigdy nie
odbył podróży przez czasoprzestrzeń. No, chyba że historie o Leonardzie da
Vinci są prawdziwe.
Po chwili pojawiła się
kolejna nie dająca mężczyźnie spokoju myśl. Co stało się z jego ja z
dwudziestego pierwszego wieku, gdy pojawił się tutaj? Ta kwestia wydawała mu
się jeszcze bardziej skomplikowana. Czy przeniósł się tutaj na zawsze i tamten
Kamose zostanie uznany za zaginionego? Czy może to tylko krótka podróż i
później wróci do tamtego życia? Tylko kiedy? Po śmierci? Gdy znajdzie sposób,
by powrócić, o ile taki istniał?
Zastanawiał się także, czy
w tym wypadku mógł mieć do czynienia z reinkarnacją. Nigdy w to nie wierzył,
ale gdy spojrzał na całą sprawę szerzej, to istniało prawdopodobieństwo, że żył
w starożytnym Egipcie, umarł, a potem urodził się jeszcze raz jako syn państwa
Haviland. Tylko czy w takim wypadku nie powinno być odwrotnie? To Kamose z
dwudziestego pierwszego wieku musiałby pamiętać o poprzednim życiu, a nie
książę Egiptu dostać olśnienia, że urodzi się ponownie.
Pierwsze pytania rodziły
kolejne i kolejne. Mężczyzna wiedział, że sam nie był w stanie na nie
odpowiedzieć. Musiał spróbować poszukać wyjaśnień, liczyć na to, że w
przeszłości pojawiły się takie przypadki i nawet tysiąc czterysta lat przed
narodzinami Chrystusa odkryto rozwiązanie problemu. Lecz zarazem wydawało się
to przeraźliwie naiwne. W tych czasach nie znano leku na przeziębienie, nie
wiedziano, że Ziemia jest okrągła i krąży wokół Słońca, a on pragnął odszukać
specjalistę od podróży czasoprzestrzennych.
Ale nie będę siedział w miejscu i użalał się nad sobą, postanowił. Coś
zrobić trzeba. A jak się nie uda, to może po śmierci egipskiego ja przeniosę
się do dwudziestego pierwszego wieku, by potem zostać ekspertem z dziedziny
starożytności. Na samą myśl uśmiechnął się szeroko. Może ta przygoda nie
skończy się tak źle, jak się zapowiadała.
Już chciał wstać, aby pozwiedzać
pałac i okolicę, które znał, gdy do pomieszczenia weszły dwie kobiety w
prostych, sięgających kostek, szarych spódnicach. Jedna z nich niosła dość duży
dzban i puchar, druga półmisek z chlebem i świeżymi owocami. Na sam widok
jedzenia, Kamose poczuł się głodny.
Niewolnice ukłoniły się
nisko, po czym postawiły wszystko na niedużym stoliku znajdującym się obok
łóżka. Ta, która przyniosła jedzenie, cały czas miała spuszczoną głowę, nie
ośmielając się spojrzeć na księcia, woląc widok własnych stóp. Natomiast jej
towarzyszka nie odrywała wzroku od twarzy Kamose, co było wręcz
niedopuszczalne. Żaden niewolnik nie miał prawa tak się zachowywać, gdyż
czekałaby go surowa kara. Mężczyzna chciał zwrócić jej uwagę, ale ona odezwała
się pierwsza:
– Przysłała nas Wielka
Małżonka Królewska. Czy oprócz owoców i piwa życzysz sobie w tej chwili coś
jeszcze, książę? – zapytała, unosząc delikatnie prawy kącik ust.
Kamose przez chwilę
jedynie gapił się na nią, nie mogąc oderwać wzroku. Wcześniejsze zachowanie
niewolnicy i chęć upomnienia jej całkiem wyparowały mu z głowy. Co tam drobna
niesubordynacja, skoro posiadała tak piękny, melodyjny i uwodzący głos? Jej
uroda także wywoływała olbrzymie wrażenie. Skóra było nieco ciemniejsza, więc
zakładał, iż musiała sporo przebywać na słońcu. Czarne włosy okalały podłużną
twarz i opadały kaskadami aż za pośladki. Miała duże, brązowe oczy, otoczone
długimi rzęsami, oraz kształtne wargi. Nawet w prostej spódnicy i bez biżuterii
wyglądała olśniewająco niczym bogini. Jak mógł nie dostrzec tego, gdy weszła do
pokoju? Uświadomił sobie także, że musiała być nowa w pałacu, gdyż nigdy
wcześniej jej nie widział, a na pewno zapamiętałby kobietę o takiej urodzie.
– Wszystko w porządku,
książę? – odezwała się ponownie, a Kamose uznał, że mógłby słuchać jej głosu
przez wieczność.
Druga kobieta drgnęła i,
nadal pochylona, odwróciła głowę w stronę towarzyszki. Na jej twarzy malowało
się przerażenie. Po chwili spróbowała upomnieć ją dyskretnie, by zamilkła i
zachowywała się jak niewolnica.
Kamose wiedział, że
powinien ukarać piękną niewolnicę za odezwanie się, gdy sam nie udzielił
odpowiedzi na wcześniejsze pytanie i za wtrącanie się do jego życia, ale nie
dbał o to.
– Tak. Nie. Nie, chwilowo
nic więcej nie potrzebuję – powiedział w końcu.
Chciał odprawić nudną
kobietę, by jeszcze trochę dłużej zostać sam na sam z tą uwodzicielską, gdy do
pomieszczenia weszła jeszcze jedna osoba. Kamose głośno jęknął, rozpoznając
kapłana Amona-Re, Semenenre. Mężczyzna musiał to usłyszeć, gdyż spojrzał na
księcia srogo. W tym samym momencie piękna niewolnica uśmiechnęła się szeroko,
ku przerażeniu swej towarzyszki, nawet nie starając się ukryć swego zachowania.
Semenenre był człowiekiem
o drobnej budowie. Od zawsze nosił perukę, pod którą skrywał łysinę, mimo że
był tylko kilkanaście lat starszy od młodego księcia. Patrząc na niego, miało
się wrażenie, że biała szata wisiała na nim, sprawiając wrażenie sporo za
dużej. Nie nosił żadnej biżuterii, co było dziwne wśród kapłanów uwielbiających
pokazywać mieszkańcom Egiptu swą zamożność. Mówiło się nawet, że niebawem ich
bogactwo przerośnie faraona.
– Wracajcie do swoich
obowiązków – powiedział spokojnie Semenenre.
Niewolnice posłusznie
wykonały polecenie. Nie uszło jednak uwagi Kamose, że gdy piękna kobieta mijała
kapłana, spojrzeli sobie prosto w oczy. Trwało to jedynie chwilkę, ale
wzbudziło w księciu niepokój i podejrzenia. Co oni mogli mieć ze sobą
wspólnego?
– Mówiłem matce, że nic mi
nie jest i nie potrzebuję kapłana – oznajmił twardo Kamose, gdy niewolnice
wyszły.
Wiedział, że to
nieuprzejme zachowywać się tak wobec ludzi bezpośrednio wykonujących wolę
Amona-Re, najwyższego boga Egiptu, ale nie dbał o to. Jeżeli rodzice lub Totmes
zwrócą mu uwagę, zrzuci to na swoje złe samopoczucie. Ostatnio kapłani
zaczynali go denerwować, miał wrażenie, że są wszędzie, całymi dniami kręcili
się po pałacu, zamiast zajmować się obowiązkami w świątyni. Czasem zdawało mu
się, że uważnie obserwują każdy krok, każde działanie członków rodziny faraona.
Lecz te myśli starał się szybko wyrzucić z głowy, tłumacząc zbyt długim przebywaniem
na słońcu.
– Nie spotkałem królowej
Teje – wyjaśnił Semenenre. – Chciałem się tylko upewnić, że dobrze się czujesz,
książę.
– Jak widzisz, nic mi nie
jest – burknął Kamose, mając dość towarzystwa kapłana. Szczególnie że pogonił
piękną niewolnicę.
Ignorując Semenenre, nalał
do pucharu piwa. W kilku łykach wypił wszystko. Kamose z dwudziestego
pierwszego wieku lekko się skrzywił, napój w niczym nie przypominał
odpowiednika z jego czasów. Dopiero ze wspomnień swojego egipskiego ja
zorientował się, że alkohol robiono z chleba. W końcu nie znano tu ani nie
uprawiano chmielu. Kątem oka obserwował kapłana, był ciekaw, czy za chwilę
wygłosi jakąś ze swoich mądrości, ale nic nie powiedział. Jedynie patrzył, a to
jeszcze bardziej zdenerwowało księcia.
– Na polecenie królowej
Teje przyniosłem napój na wzmocnienie – oznajmił po chwili Semenenre, widząc
gniew narastający w młodym mężczyźnie.
Ze skórzanej sakiewki,
umocowanej przy pasie, wyjął niewielki flakonik, wypełniony jasnoniebieskim
płynem. Kamose niechętnie wziął od niego lekarstwo. Miał ochotę cisnąć nim
kapłanowi w twarz, ale się powstrzymał i położył buteleczkę obok pucharu.
– Wypij podczas posiłku –
zalecił Semenenre. – Bogowie chronią synów faraona, jednak w przyszłości
odradzam tak długie przesiadywanie na słońcu, książę. Nie warto kusić losu –
dodał, chociaż nikt nie pytał go o zdanie. – Rozumiem, że nie jestem ci już
potrzebny, książę, więc wrócę do swoich zajęć.
Kapłan już się odwrócił i
zmierzał do wyjścia z pokoju, gdy Kamose postanowił nieco go podręczyć za te
ostatnie pouczenia, o które wcale go nie prosił.
– Kim była ta niewolnica?
– zapytał.
Dotąd spokojny Semenenre
drgnął gwałtownie. Nie uszło uwadze Kamose, że mocno zacisnął jedną dłoń w
pięść, po czym natychmiast wyprostował palce, jakby zorientował się, że ciało
go zdradziło i próbował naprawić ten błąd.
– Niewolnicą –
odpowiedział. Starał się nadać tonowi głosu spokojny ton, ale mu nie wyszło.
Kryło się za tym coś więcej i książę miał pewność, że mężczyzna tylko udaje
głupka. Semenenre zachowywał się jak Andrew, gdy nie chciał wyjawić mu prawdy
na temat Elleshara. I tym samym przyczynił
się do lawiny kolejnych zdarzeń, pomyślał Kamose, ale szybko ponownie
skupił się na kapłanie.
– To nawet nie jest
zabawne – rzekł srogo i władczo. Może i nigdy nie zasiądzie na tronie faraona,
ale posiadał wysoką pozycję w państwie, przez co mógł rozkazywać niemal
wszystkim.
– Książę, nie interesują
mnie pałacowe niewolnice. To… – zamilkł gwałtownie i przełknął głośno ślinę, po
czym ku niezadowoleniu Kamose nie kontynuował przerwanego nagle zdania. –
Wybacz mi, ale obowiązki wzywają, pamiętaj o napoju.
– Co chciałeś powiedzieć?!
– krzyknął książę, wstając z łóżka. Zrobił to tak gwałtownie, że trochę
zakręciło mu się w głowie. Jednak gdy stanął na nogach, od razu poczuł się
lepiej, miał wrażenie, że wstąpiły w niego nowe siły.
Semenenre zrobił dwa kroki
w tył, lecz wyraz jego twarzy nadal pozostawał spokojny. Za to Kamose powoli
tracił cierpliwość, zachowanie kapłana działało na niego jak czerwona płachta
na byka, chociaż sam nie wiedział, skąd brała się w nim ta wściekłość. Zacisnął
mocno pięści gotowy do nierównej walki.
– Chciałem powiedzieć, że
to ty, książę, zdawałeś się być zainteresowany tą niewolnicą. Ale nie mnie
wtrącać się do twojego życia, dlatego wolałem zamilknąć. Miłego dnia –
powiedział, po czym wyszedł z pomieszczenia, nie czekając na odpowiedź.
Kamose powoli zaczął się
uspokajać, lecz i tak nie miał zamiaru darować Semenenre w przyszłości. Wziął
ze stolika flakonik i wyjął zatyczkę. Substancja w środku była gęsta i
wydzielała nieprzyjemny zapach. Książę skrzywił się, po czym rozejrzał dookoła,
zastanawiając się, co zrobić z tym świństwem, ponieważ nie wypije ani kropli.
Wtedy dostrzegł nieduży
przedmiot leżący na meblu, który służył mu za toaletkę. Jak zahipnotyzowany
Kamose podszedł bliżej. Zignorował diadem, peruki i biżuterię, chociaż w innych
okolicznościach jego ja z dwudziestego pierwszego wieku z chęcią by się im
dokładniej przyjrzało. Chwycił niewielkie lusterko oprawione w złotą ramkę.
Serce zabiło mu mocniej, gdy przybliżył je do twarzy.
Fiolka wypadła mu z ręki i
rozbiła się na posadzce, a płyn rozlał się wkoło. Całkiem to zignorował,
ponieważ w lusterku widział siebie. Wyglądał tak samo, jedyny wyjątek stanowiła
tylko nieco ciemniejsza karnacja. Kamose ze starożytnego Egiptu niczym nie
różnił się od Kamose, który urodzi się za trzy i pół tysiąca lat!
~ * ~
Już myślałam, że rozdział
będę musiała dodać później, gdyż rano nie miałam prądu i zaczęłam go sprawdzać
na resztkach baterii. Ale w końcu włączyli. Człowiek aż nie zdaje sobie sprawy
jak bardzo uzależniony jest od prądu, aż przez kilka godzin musi sobie radzić
bez niego.
I od teraz rozdziały będą
pojawiały się regularnie co czwartek, czyli w mój ulubiony dzień na
publikowanie. Chyba że coś mi wypadnie, ale nie sądzę, bym w wakacje miała być
aż tak zabiegana.
Pierwsza <3
OdpowiedzUsuńPowoli nadrabiam ;D
Gratuluję ^ ^
Usuńbardzo spodobał mi się ten rozdział. fajnie, że dodajesz dużo ciekawostek dotyczących starożytnego Egiptu. osobiście nie miałam pojęcia, że pija się tam chlebowe piwo i nosi peruki. byłam wręcz przekonana, że te piękne czarne włosy, widniejące na obrazkach w książkach są prawdziwe, choć spotkałam się już z opinią, że Nefretete była łysa.
OdpowiedzUsuńa co do rozdziału. nie spodziewałam sie, że tak to rozegrasz. po pierwsze: Kamose posiada podwójne wspomnienia, co moim zdaniem jest prawdziwym hitem. myślałam, że nie będzie miał pojęcia, o tym kim jest i w ogóle, a ty proszę! w dodatku absolutnie nie spodziewałam się, że będzie księciem!
intryguje mnie ten kapłan i niewolnica. czy to możliwe, ze się znają? ten facet wydaje się p\bardzo podejrzany, a kobieta pewna siebie. ma usposobienie niepasujące mi do starożytności. może ona też jest ze współczesności?
pozdrawiam i nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!
Dziękuję :)
UsuńNie jestem ekspertem z tej dziedziny, ale jak coś wiem, to staram się zamieszać ;) Większość z tego wyłapałam, gdy przeglądałam ogólne informacje, by wybrać konkretny moment w czasie.
Uznałam, że takie wyjście będzie najlepsze, gdy odrzuciłam takie typowe przeniesienie się w czasie, gdzie współczesny Kamose byłby sobą i jako "podróżnik" odkrywałby tajemnice Egiptu. Gdyby był księciem i nie pamiętał o tym, co zdarzyło (zdarzy) się w XXI wieku, to nic nie byłoby dla niego nowe i całą akcję równie dobrze mogłabym prowadzić tylko w starożytnym Egipcie.
A co do tej dwójki, to nieco więcej pojawi się o nich w rozdziale dziesiątym, chociaż niewolnica pojawi się też trochę szybciej.
Dla mnie ten rozdział był pewnym zaskoczeniem. Zastanawiałam się, jak poprowadzisz tą kwestię przenosin, no ale takiego rozwiązania się nie spodziewałam ^^. Spodziewałam się raczej czegoś w stylu, że Kamose nagle się tam pojawi, we współczesnych ubraniach i wgl, i od razu wpadnie w jakieś tarapaty czy coś. A tu się okazuje, że się przeniósł, ale jednocześnie posiada jeszcze wspomnienia jakiegoś egipskiego życia, nie jest tak kompletnie oderwany od realiów tego świata, a po prostu ma w sobie tak jakby pamięć dwóch osób: Kamose ze starożytności oraz swoje ze współczesności. Dlatego momentami to troszkę wygląda, jakby miał jakieś rozdwojenie osobowości ^^. Swoją drogą, to dziwne, że po swoim zemdleniu obudził się w ciele kogoś innego, i, co dziwniejsze, noszącego to samo imię. Wgl był chyba w jakiejś książce kiedyś taki motyw, że postać się budzi w dawnych czasach w ciele kogoś, kto w nich żył, tylko nie pamiętam, o co dokładnie tam chodziło. W każdym razie - oryginalne, zaskakujące wyjście. Zastanawiam się, jak dalej będzie z tym rozdwojeniem osobowości, jak on sobie poradzi z tym, że jest teraz kimś z tych czasów, ale jednocześnie ma swoje wspomnienia. Zwłaszcza, że był taki racjonalny i nie wierzył w magię.
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie też dziwne zachowanie tego kapłana i tej kobiety. Mam wrażenie, jakby się znali i knuli coś podejrzanego, pewnie też jakoś powiązanego z tą magią? Nie umiem się doczekać, jak to wszystko się wyjaśni, no i jak pokażesz te starożytne realia.
Dziękuję :)
UsuńTakie zwykłe przeniesienie wydawało mi się zbyt pospolite i ograniczyłoby wiele rzeczy. No i Kamose z takim nastawieniem raz dwa wpakowałby się w takie tarapaty, że trafiłby do niewoli i miałby poważne kłopoty.
Rzeczywiście to jest coś w rodzaju podwójnej osobowości, jednak od teraz to współczesny Kamose wyjdzie na pierwszy plan.
Ja się akurat nie spotkałam z takim motywem przeniesienia, we wszystkich książkach, które czytałam, bohaterowie przenosili się cieleśnie.
A co do tej dwójki, to nieco więcej pojawi się o nich w rozdziale dziesiątym.
Wow, świetny rozdział. Zaskoczył mnie i jednocześnie dostarczył sporo rozrywki - powrót do starożytnego Egiptu to jest coś!
OdpowiedzUsuńCałe to przeniesie to ciekawa sprawa. Widzę, że Kamose - jako człowiek wcześniej żyjący w świecie filmów i książek - ma kilka teorii na ten temat. Ja skłaniam się ku reinkarnacji ;) I domyślam się, że posiadanie w sobie dwóch osobowości musi być... dziwne :P
Zauważyłam, że tutaj Kamose jest bardziej surowy i władczy, jak na księcia przystało. Zaintrygowała mnie ta niewolnica, była jakaś taka zbyt bezczelna. No i ten kapłan...
Nie mogę się doczekać, by poznać resztę starożytnego dworu! :)
Dziękuję :)
UsuńNie tylko dziwne, ale i uciążliwe, gdy nagle okazuje się, że żyło się podwójnie. No ale Kamose będzie musiał się z tym uporać. Przynajmniej dzięki temu będzie mógł jakoś funkcjonować.
O niewolnicy z czasem pojawi się więcej informacji, jednak konkrety dopiero pod koniec tej części.
O kurde, kurde, kurde! Przeczytałam tylko ten rozdział, a jestem bardzo zaskoczona! Wciągnęła mnie Twoja historia. Muszę w najbliższym czasie nadrobić resztę rozdziałów. I oczywiście czekam na więcej! Bo ciekawa jestem co będzie dalej :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńKamose jako egipski książę nie zaskoczył mnie tak bardzo jak fakt, że pamięta on co się działo we współczesności. Osobiście myślałam, że Kamose obudzi się jako jakaś postać z Egiptu, ale wciąż będzie sobą. A tu nagle się okazuje, że pamięta swoje starożytne "ja". Ale z drugiej strony to wszystko ułatwia. Zastanawia mnie tylko co się dzieje w XXI wieku. Chłopak tam znikł zupełnie czy może jego starożytne wcielenie się tam przeniosło? No i ciekawe czy znajdzie tam odpowiedniki współczesnych, znanych mu ludzi. Skoro mama Kamose w starożytności przypomina mu tą współczesną, to może i inni się znajdą.
OdpowiedzUsuńPiękna niewolnica i kapłan wydają się podejrzani. Z całą pewnością się znają i łączy ich jakaś tajemnica. Może ta ślicznotka wcale nie jest niewolnicą (zachowuje się zbyt dumnie i w ogóle), ale tylko udaje i ma zamiar wkupić się w łaski księcia. No nie wiem. W każdym razie czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam i życzę weny :)
Dziękuję :)
UsuńTrochę ułatwia, a także sprawia, że łatwiej będzie mu wpaść w kolejne tarapaty i zaplątać się w wydarzenia historyczne. Na dodatek w takim położeniu nie będzie mógł jedynie stać z boku i patrzeć, bo inni będą wymagać od niego działania i podejmowania decyzji.
Co działo się w XXI wieku po przeniesieniu wyjaśni się w czwartej części. Muszę jeszcze dopracować kilka wątków i odpowiedzieć na jedno, dla mnie bardzo ważne pytanie.
Nieco później Kamose dokona takiego szybkiego porównania ludzi ze starożytności do tych z jego współczesnych czasów. Ale już nie pamiętam, w którym rozdziale.
Nie spodziewałam się, że to wszystko tak się potoczy. Myślałam, że Kamose przeniesie się, ale nie będzie miał wspomnień ze starożytności. Jednak ta wersja o wiele bardziej mi się podoba :D Zastanawia mnie tylko, jak do tego doszło. Wątpię, aby starucha miała z tym coś wspólnego, a berła Elleshara Kamose przecież nawet nie widział.
OdpowiedzUsuńNiewolnica wydaje się zbyt odważna. Być może knuje coś z kapłanem, bo oboje dziwnie się zachowują, jakby bardzo dobrze się znali.
Czekam na następny rozdział i pozdrawiam :)
Co tak naprawdę wydarzyło się w XXI wieku okaże się w czwartej części. Na razie nic więcej nie mówię, bo zaraz zacznę spoilerami rzucać na prawo i lewo.
UsuńA co do tej dwójki, to nieco więcej pojawi się o nich w rozdziale dziesiątym.
Wybacz, że dopiero teraz, ale wyjechałam za granicę i dopiero teraz wróciłam. Wiedziałam, że ten rozdział będzie mega! Co prawda, spodziewałam się mniej więcej takiego obrotu sprawy, ale czytałam ten rozdział z szybkim biciem serca, pochłaniając kolejne zdania z ogromną ciekawością i zaskoczeniem. Zadawałam sobie dokładnie te same pytania co bohater. Musiał być to dla niego ogromny szok: tak przenieść się w czasie (tak mogę to nazwać?) i nagle odzyskać wszystkie wspomnienia, jak było się księciem. Aż mnie korci by poznać wszystkie szczegóły, odpowiedzi na pytania, skąd on się tam wziął, dlaczego student i książę sprzed wielu wielu lat wyglądają jak samo i dzielą duszę? Może to jakiś kapłan z zemsty, wysłał go w przyszłość?
OdpowiedzUsuńI jeszcze ta niewolnica mnie zaintrygowała. Zdecydowanie jak na niewolnicę była bezczelna i jestem ciekawa przyczyny jej zachowania. Niewątpliwie kapłan coś na ten temat wie. Może to kochanka Kamose, a on tego nie pamięta? Aż chciałabym się teraz dowiedzieć! Ale nic, będę czekała.
Ten rozdział jest niewątpliwie najlepszy z dotychczasowych i jestem ciekawa jakie będą następne. Tyle pytań, na które chcę znaleźć odpowiedź. Pozdrawiam serdecznie ;)
Dziękuję :)
UsuńNiestety, ale na odpowiedź na większość tych najważniejszych pytań trzeba będzie poczekać niemal do zakończenia opowiadania. A jedno pozostanie prawdopodobnie bez odpowiedzi... No chyba że w końcu wymyślę, co zrobić z jedną rzeczą i pod to podepnę.
Co do niewolnicy, to jej zachowanie zostanie wyjaśnione już niebawem.
Kamose księciem? Cóż za zwrot akcji. Musze przyznać, że tego się nie spodziewałam. Strasznie mi chłopaka szkoda, takie podwójne wspomnienia to musi być coś niezmiernie trudnego do wytłumaczenia. Myślę, że niejednego szybko doprowadziłoby do szaleństwa.
OdpowiedzUsuńSądzę, że paradoksalnie, w starożytnym Egipcie łatwiej byłoby odnaleźć specjalistę od podróży w czasoprzestrzeni niż w dzisiejszych czasach. W końcu oni opierali się głównie na wierze, a nie tak jak większość z nas, na nauce i doświadczeniu. Kto wie, może w Egipcie wierzono w podróże w czasie? :p
I czyżby ta uśmiechająca się niewolnica była poprzednim wcieleniem staruchy lub jej wnuczki?
Muszę przyznać, że jestem zachwycona przeniesieniem do starożytności. Teraz ta historia może być tylko lepsza :)
Czekam na ciąg dalszy i pozdrawiam gorąco,
maximilienne
Dziękuję :)
UsuńMi się jednak wydaje, że łatwiej znaleźć "speca" od podróży w czasie we współczesnych czasach, w których istnieje rozwinięta technologia. Chociaż w starożytnym Egipcie łatwiej w to uwierzą, ale raczej wytłumaczą sobie, że to dzieło bogów lub coś w tym stylu.
Ale Kamose to taki typ, który szybko nie przyzna się do tego, co się z nim stało.
Po krótkiej przerwie znów wracam do nadrabiania tej historii :) Po świetnym zakończeniu poprzedniego rozdziału jestem bardzo ciekawa, co stanie się tutaj, więc szybciutko czytam i na bieżąco wrzucam błędy, które znalazłam.
OdpowiedzUsuńKamose krzyczy w myślach, że to nie jego świat, jednak nie rzuciłaś żadnym konkretniejszym opisem, skąd to wywnioskował. Dopiero później przekonuje się, że faktycznie nie znajduje się we własnym świecie, więc skąd on może wiedzieć, że to nie jego świat, skoro jedynie leżał sobie i kontemplował chwilę? Najpierw powinien być opis całego miejsca, kobiety, a dopiero potem wniosek, że nie znajduje się ani w domu, ani w obozie archeologów, ani tym bardziej we własnym świecie. To bardzo zgrzyta.
"Może ta przygoda nie skończy się tak źle, jak się zapowiada." - 'zapowiadała', zły czas.
"Na sam widok jedzenia, Kamose poczuł się głodny." - zbędny przecinek.
"[...] po czym postawiły wszystko na niedużym stoliku, znajdującym się obok łóżka." - zbędny przecinek.
"[...] co było dziwne wśród kapłanów, uwielbiającym pokazywać mieszkańcom Egiptu swą zamożność." - zbędny przecinek oraz 'uwielbiających'.
"Mówiło się nawet, że niebawem ich bogactwo przeroście faraona." - przerośnie, literówka.
"[...] po czym ku niezadowoleniu Kamose, nie kontynuował przerwanego nagle zdania." - zbędny przecinek.
Bardzo podoba mi się motyw podwójnych wspomnień - jest to bardzo nowatorskie, niekonwencjonalne i do mnie przemawia już od pierwszego zdania związanego z tym motywem :) Jasne, chyba każdy spodziewał się nieco innego rozwiązania, właśnie typu, że znajdzie się tam nagle, wrzucony w sam środek jakichś rodzinnych potyczek, nie pamiętając, kim jest i udając kogoś, kogo w ogóle nie znał, a tu proszę! - pozytywne zaskoczenie :)
Kolejna fajna rzecz, to różne ciekawostki, które dodajesz na temat samego Egiptu - pamiętam, że kiedyś naprawdę mnie to intrygowało i muszę przyznać, że powoli sobie przypominam, jak to było, gdy lubiłam oglądać programy związane z Egiptem, piramidami i innymi takimi rzeczami.
Co mi na pewno przeszkodziło, to fakt, że w pewnym momencie zostawiłaś w spokoju Kamose z XXI wieku, mocno skupiając się na tym ze starożytności. To wyglądało mniej więcej tak, jakby Kamose z przyszłości bardzo szybciutko pogodził się z losem i pomyślał sobie: "No dobra, jedziemy z tym koksem!" - mimo wszystko wplotłabym w konfrontację z niewolnicami trochę przemyśleń młodego Kamose, tak samo jak z kapłanem - tam trochę mi go brakowało.
Akcja powoli zaczyna nabierać kolorów, jestem ciekawa, co będzie dalej! :)